Najpierw jest to nieco sztuczne /celowe, zamierzone/
zatrzymywanie chwili na tu i teraz.
Aż nagle pewnego dnia, patrzysz za okno
i nie widzisz już niczego innego..
tylko (to co) TERAZ.

Nie ciągnę już za sobą swojej historii
(pełnionych ról, kontekstu) utożsamiając się
ze wszystkim kim jestem.
TERAZ jestem tylko staniem i patrzeniem.

pewnego dnia